przyjeżdżać do &lt;name type="place"&gt;Katowic&lt;/&gt;. A jak mi przyślecie wezwanie, to i tak nie przyjadę, bo zamierzam iść do lekarza - te słowa usłyszał od &lt;name type="person"&gt;Zygmunta Kapusty&lt;/&gt; prokurator &lt;name type="person"&gt;Dariusz Kawalec&lt;/&gt; z prokuratury w &lt;name type="place"&gt;Katowicach&lt;/&gt;, która prowadzi postępowanie w sprawie wykorzystania &lt;name type="org"&gt;UOP&lt;/&gt; do zatrzymania b. prezesa &lt;name type="org"&gt;PKN Orlen&lt;/&gt;.<br>Prokuratura chciała przesłuchać &lt;name type="person"&gt;Kapustę&lt;/&gt;, który do kwietnia tego roku był szefem &lt;name type="org"&gt;Prokuratury Apelacyjnej&lt;/&gt; w &lt;name type="place"&gt;Warszawie&lt;/&gt;, w sprawie &lt;name type="org"&gt;Orlengate&lt;/&gt; w charakterze świadka.<br>Kiedy &lt;name type="person"&gt;Kawalec&lt;/&gt; przypomniał &lt;name type="person"&gt;Kapuście&lt;/&gt;, że ma obowiązek stawić się w katowickiej prokuraturze, usłyszał: - Jak pan tak ze mną rozmawia, to zaraz idę z tym do prokuratora &lt;name type="person"&gt;Napierskiego&lt;/&gt; (chodzi o szefa &lt;name type="org"&gt;Prokuratury Krajowej&lt;/&gt; - red.), proszę się zastanowić