Kierownik skrzywił się niechętnie. Przysiadł na krześle i delikatnymi jak u pianisty palcami stukał po stole.<br><page nr=37> - A co nam przyjdzie z tego, jak puszczą wagony? - rzekł z goryczą. - Inżynier boi się trzymać cement i gips, wapno ma tylko dla Niemców na roboty na Forcie Bema, to co pan chce? Żebyśmy kwitli - Grochowskie zakłady dostały trzy wagony cementu, Borowik i Srebrny ma, co dusza zapragnie, a my co? Gąsiory, felcówki, grysiki, lepiki, maty trzcinowe!<br>-Niech pan nie przesadza - rzekła urzędniczka. - Gdyby pogrzebali w szopach, .toby to i owo...<br>- Pewnie, że to i owo... Bo kombinuję na własną rękę! Inaczej przyszedłby kto do