rozumiem też królewicza. Tyle w nim energii, radości, ciekawości. Trudno mu żyć życiem, w którym jest tak dużo nakazów i zakazów. Król tego nie rozumie - ściszył głos - nie może zrozumieć. Pamiętam, gdy król był mały... Najbardziej cieszyło go, gdy mógł spędzać czas w bibliotece. Nie lubił ruchu... Nie cieszyły go kwitnące kwiaty. Wolał o nich czytać niż je oglądać. A z królewiczem jest odwrotnie. Znam kogoś, kto mówił, że widział, jak królewicz przeleciał nad najwyższym szczytem Wielkich Gór.<br>- Ooo! - jęknęła Hiacynta na poły z zachwytem, na poły z niedowierzaniem.<br>- Dość o troskach trapiących me smocze serce. Co cię, Hiacynto, tu sprowadza