siedział markotny.<br> nazajutrz o wyznaczonej porze zgłosili się na ulicę Donati<br>12. Zebrało się tu więcej takich jak oni. Szkolono ich kilka dni<br>we wszystkim, co w działalności kuriera istotne, potem odesłano<br>do hotelu z poleceniem, by czekali, aż przybędzie ktoś<br>i wezwie ich do bazy.<br> Nastało kilka dni całkowitej laby. Ciekawi świata chłopcy<br>zwiedzali miasto, poznawali nowych ludzi, zwłaszcza polskich<br>uchodźców, wyjeżdżali nawet poza Budapeszt, do wiosek,<br>gdzie znajdowały się obozy uchodźców cywilnych.<br> Po upływie tygodnia, wczesnym rankiem, gdy byli jeszcze<br>w łóżkach, przyszedł do hotelu Artur. skrępowany obecnością<br>Wrześniaka, wywołał na korytarz Staszka Kulę.<br> - Panie Kobiałko, proszę przygotować się