Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wnętrza sklepu. Za ladą stał baptysta wsparty dłońmi o kontuar. Wątłe światło wpadające tu z ulicy, przesiane przez piramidę butelek zasłaniających małe okienko, wyjmowało z mroku seledynowym konturem jego pochyloną głowę i spadziste ramiona. Pani Linsrumowa z opuszczonymi skromnie oczami postawiła bańkę blaszaną na ladzie pełnej kurzu, drobin cukru i łach mącznych.
- Proszę kilo soli, tylko tej białej, i dwie kwarty nafty. Powiedziała to szybko i apodyktycznie, aby zniewolić baptystę do natychmiastowego czynu, aby pozbawić go możności religijnych prowokacji. Sklepikarz wziął bańkę i podszedł do żelaznej beczki z ręczną pompą. Pracował w milczeniu, nie patrzył nawet w stronę klientki. Było to
wnętrza sklepu. Za ladą stał baptysta wsparty dłońmi o kontuar. Wątłe światło wpadające tu z ulicy, przesiane przez piramidę butelek zasłaniających małe okienko, wyjmowało z mroku seledynowym konturem jego pochyloną głowę i spadziste ramiona. Pani Linsrumowa z opuszczonymi skromnie oczami postawiła bańkę blaszaną na ladzie pełnej kurzu, drobin cukru i łach mącznych.<br>- Proszę kilo soli, tylko tej białej, i dwie kwarty nafty. Powiedziała to szybko i apodyktycznie, aby zniewolić baptystę do natychmiastowego czynu, aby pozbawić go możności religijnych prowokacji. Sklepikarz wziął bańkę i podszedł do żelaznej beczki z ręczną pompą. Pracował w milczeniu, nie patrzył nawet w stronę klientki. Było to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego