Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
z Isadory Duncan, zwiewna, subtelne pastele, biało-srebrne pantofelki, które śmiesznie przekrzywiła czubkami do środka, za to mocno wymalowane usta, drapieżne, wszechobecne spojrzenie, niemal inna kobieta. Jemu to się podobało, byli na wakacjach i mieli słodką pustkę w głowach, byli niepoważni, mało ich obchodziło, co będzie jutro. Szli powoli, białą łachą jednolitego piachu, pachniało, aż odurzało, sosnową żywicą. W okrągłej budce przy stawie kupił lody, trzysmakowe, pistacja, wanilia i coś jeszcze. Jeden z licznych kuzynów Róży pił, na ponuro, sodówkę, przy stoliczku pod czerwono-żółtym parasolem. Pił małymi, dystyngowanymi łyczkami. Zapraszał, aby się do niego przysiedli. Nie skorzystali. Usiedli na białej
z Isadory Duncan, zwiewna, subtelne pastele, biało-srebrne pantofelki, które śmiesznie przekrzywiła czubkami do środka, za to mocno wymalowane usta, drapieżne, wszechobecne spojrzenie, niemal inna kobieta. Jemu to się podobało, byli na wakacjach i mieli słodką pustkę w głowach, byli niepoważni, mało ich obchodziło, co będzie jutro. Szli powoli, białą łachą jednolitego piachu, pachniało, aż odurzało, sosnową żywicą. W okrągłej budce przy stawie kupił lody, trzysmakowe, pistacja, wanilia i coś jeszcze. Jeden z licznych kuzynów Róży pił, na ponuro, sodówkę, przy stoliczku pod czerwono-żółtym parasolem. Pił małymi, dystyngowanymi łyczkami. Zapraszał, aby się do niego przysiedli. Nie skorzystali. Usiedli na białej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego