W poligonowym grzybobraniu specjalizują się całe rodziny z Żagania, Małomic, Gozdnicy. Robią tak od lat.<br><br><tit>Niech strzelają</><br><br>Patrole leśników, żandarmerii wojskowej, świętoszowskich pancerniaków codziennie przemierzają ulubione szlaki grzybiarzy. Przez megafony ostrzegają, że lada chwila zaczną się ćwiczenia. Grzybiarze "zapadają" wówczas jak dziki w młodnikach. Zakładają, że to tylko strachy na lachy. <br>- Jak złapią, a okaże się, że człowiek bezrobotny, bez zasiłku to i nawet nie karzą - opowiada starszy wiekiem żaganianin. - Ale naciągają człowieka po tych komendach, to i schować się warto. A bać się nie ma czego. <br>Nie ma czego... Pewnie dlatego, że od ostatniej tragedii - w 1999 roku zginęły od