Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 08.17
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
W poligonowym grzybobraniu specjalizują się całe rodziny z Żagania, Małomic, Gozdnicy. Robią tak od lat.

Niech strzelają

Patrole leśników, żandarmerii wojskowej, świętoszowskich pancerniaków codziennie przemierzają ulubione szlaki grzybiarzy. Przez megafony ostrzegają, że lada chwila zaczną się ćwiczenia. Grzybiarze "zapadają" wówczas jak dziki w młodnikach. Zakładają, że to tylko strachy na lachy.
- Jak złapią, a okaże się, że człowiek bezrobotny, bez zasiłku to i nawet nie karzą - opowiada starszy wiekiem żaganianin. - Ale naciągają człowieka po tych komendach, to i schować się warto. A bać się nie ma czego.
Nie ma czego... Pewnie dlatego, że od ostatniej tragedii - w 1999 roku zginęły od
W poligonowym grzybobraniu specjalizują się całe rodziny z Żagania, Małomic, Gozdnicy. Robią tak od lat.<br><br>&lt;tit&gt;Niech strzelają&lt;/&gt;<br><br>Patrole leśników, żandarmerii wojskowej, świętoszowskich pancerniaków codziennie przemierzają ulubione szlaki grzybiarzy. Przez megafony ostrzegają, że lada chwila zaczną się ćwiczenia. Grzybiarze "zapadają" wówczas jak dziki w młodnikach. Zakładają, że to tylko strachy na lachy. <br>- Jak złapią, a okaże się, że człowiek bezrobotny, bez zasiłku to i nawet nie karzą - opowiada starszy wiekiem żaganianin. - Ale naciągają człowieka po tych komendach, to i schować się warto. A bać się nie ma czego. <br>Nie ma czego... Pewnie dlatego, że od ostatniej tragedii - w 1999 roku zginęły od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego