do niego przylgnąć. Było jaskrawoczerwone, <br>a tuż obok piórka powierzchnia błota zabarwiła się <br>plamkami czerwonej farby.<br><br>Z przeraźliwą jasnością pojął Awaru, co to <br>oznacza. Cała droga, jaką przebył od chwili wylądowania <br>na wyspie, poprzez kamienną pułapkę aż do grzęzawiska, <br>była zapewne zwykłą drogą wszystkich obcych, którzy <br>zjawiali się na tym lądzie jako wrogowie. I tutaj, pod jego <br>stopami, leżały na dnie błota ciała wojowników <br>z ustami zalepionymi płynną masą, wojowników uzbrojonych <br>w barwione pióropusze, zaciskających martwe palce na uchwytach <br>tarcz i drzewcach oszczepów. Zrozumiał to i porzucił <br>wszelką nadzieję, bowiem i on należał już do <br>owego oddziału martwych. Milcząca, głucha śmierć