Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
się chodzić, a na połamanych kulasach nie. Hajże! Bij go!
Typki zwinnie odskoczyły przed świszczącym młyńcem, którym otoczył się Reynevan, jeden dopadł od tyłu i wprawnym kopnięciem pod kolano zwalił chłopca na ziemię, sam zawył i zatoczył się, chroniąc oczy przed paznokciami siedzącej mu na karku Doroty Faber. Reynevan dostał lagą przez bark, skulił się pod kopniakami i razami kijów, zobaczył, jak jeden z typów ciosem pięści obala próbującego interweniować Żyda. A potem zobaczył czarta.
Zbiry zaczęły krzyczeć. Strasznie.
Tym, co dobrało się do zbirów, nie był, rzecz jasna, żaden czart. Był to wielki, smoliście czarny pies, brytan, noszący na karku
się chodzić, a na połamanych kulasach nie. Hajże! Bij go! <br>Typki zwinnie odskoczyły przed świszczącym młyńcem, którym otoczył się Reynevan, jeden dopadł od tyłu i wprawnym kopnięciem pod kolano zwalił chłopca na ziemię, sam zawył i zatoczył się, chroniąc oczy przed paznokciami siedzącej mu na karku Doroty Faber. Reynevan dostał lagą przez bark, skulił się pod kopniakami i razami kijów, zobaczył, jak jeden z typów ciosem pięści obala próbującego interweniować Żyda. A potem zobaczył czarta. <br>Zbiry zaczęły krzyczeć. Strasznie. <br>Tym, co dobrało się do zbirów, nie był, rzecz jasna, żaden czart. Był to wielki, smoliście czarny pies, brytan, noszący na karku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego