Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
ni to w sen, ni w jawę.
Widziałem czas przyszły i czas teraźniejszy.
Chwilę ulotną.
Złotą jak ich włosy.
A jeszcze żywiej widziałem wszystek czas miniony.
I tam właśnie, wśród obfitości rzeczy i zdarzeń, ukryła się
prawda, którą musiałem znaleźć.
Otóż śniło mi się, gdy przenikliwe ukłucia zacząłem odczuwać jako
łagodne skóry łaskotanie, że prawdy nie trzeba szukać, szkoda
wysiłku, trzeba czekać, aż prawda sama przyjdzie.
I tak nic nie czyniąc, nie powodując zamętu, można ułatwić jej
drogę, aby jak impuls elektryczny przebiła się przez gąszcz rzeczy i
zdarzeń.
W ten sposób stać się biegunem, który ją natychmiast przyciągnie, bez względu
ni to w sen, ni w jawę.<br> Widziałem czas przyszły i czas teraźniejszy.<br> Chwilę ulotną.<br> Złotą jak ich włosy.<br> A jeszcze żywiej widziałem wszystek czas miniony.<br> I tam właśnie, wśród obfitości rzeczy i zdarzeń, ukryła się<br>prawda, którą musiałem znaleźć.<br> Otóż śniło mi się, gdy przenikliwe ukłucia zacząłem odczuwać jako<br>łagodne skóry łaskotanie, że prawdy nie trzeba szukać, szkoda<br>wysiłku, trzeba czekać, aż prawda sama przyjdzie.<br> I tak nic nie czyniąc, nie powodując zamętu, można ułatwić jej<br>drogę, aby jak impuls elektryczny przebiła się przez gąszcz rzeczy i<br>zdarzeń.<br> W ten sposób stać się biegunem, który ją natychmiast przyciągnie, bez względu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego