ścieżce, którą skrótem można było wyjść niemal prosto <br>na ruiny zamku zbudowanego przez Kazimierza Wielkiego.<br><br>Było tu cicho, tajemniczo, dziwnie.<br><br>Umilkli więc. Szli bez szelestu - oczarowani. To właściwie <br>już była przygoda: odnaleźć nagle w znanym, wielokrotnie odwiedzanym <br>miejscu całkiem coś nowego - całkiem nowe, nie przeczuwane piękno. <br>A więc zamyślone drzewa, łagodne słońce, białe nitki pajęczyn i wreszcie, <br>prześwitującą zza drzew, lśniącą niczym rybie łuski, falę dalekiej <br>Wisły.<br><br>W końcu jednak ścieżka wyprowadziła ich na łyse, zawieszone nad gościńcem <br>zbocze. Jakby się przebudzili z krótkiego, ślicznego snu.<br><br>Groszek od razu spojrzał na zegarek.<br><br>- Trzynasta siedem - powiedział.<br><br>- A ile sekund? - spytała zgryźliwie Ika