niechęci. Przeciwnie, uchodzę za człowieka obdarzonego pewnym urokiem osobistym, towarzyskiego i łatwego w obcowaniu. Muszę jednak otwarcie wyznać, że uszy mam raczej nieładne. Powiedziałbym nawet - zdecydowanie brzydkie. I to one właśnie, jak sądzę, zrażają do mnie ludzi. One zdolne były także popchnąć Joannę do brutalności, która jest tak obca jej łagodnej i delikatnej naturze.<br>Rozważając przykry incydent owego wieczoru, stanąłem przed lustrem, ażeby raz jeszcze przyjrzeć się moim uszom. Istotnie, miały w sobie coś obrzydliwie skrzydlatego, wyrażały drapieżność i arogancję. Im dłużej wpatrywałem się w ich odbicie, tym jaśniej zaczynałem rozumieć, że muszą one budzić nieprzychylne uczucia. Zapewne zdarzają się ludzie