Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
grube, puchate futro i temperaturę pieca chlebowego. Bez tego po paru godzinach przebywania w powietrzu spadłby w postaci kawałka lodu. Spuściłem powieki i "hipnotyzowałem" ból zmarzniętych uszu. Pewnie dlatego przegapiłem deltę, portowe zabudowania i lot wzdłuż głównego koryta rzeki. Zorientowałem się dopiero, gdy Pożeracz Chmur zaczął schodzić w dół długim, łagodnym ślizgiem. Otworzyłem oczy i, ku swojemu przerażeniu, zobaczyłem rosnący przed nami szklisty mur Zamku Magów. Tego nie było w planach. Mieliśmy siąść na uboczu i skromnie zapukać do bramy, a nie rozbijać się o magiczne ściany. Czerń i plugastwo! Mój wierzchowiec pokonał szczyt muru z minimalnym zapasem. Przechylił się na
grube, puchate futro i temperaturę pieca chlebowego. Bez tego po paru godzinach przebywania w powietrzu spadłby w postaci kawałka lodu. Spuściłem powieki i "hipnotyzowałem" ból zmarzniętych uszu. Pewnie dlatego przegapiłem deltę, portowe zabudowania i lot wzdłuż głównego koryta rzeki. Zorientowałem się dopiero, gdy Pożeracz Chmur zaczął schodzić w dół długim, łagodnym ślizgiem. Otworzyłem oczy i, ku swojemu przerażeniu, zobaczyłem rosnący przed nami szklisty mur Zamku Magów. Tego nie było w planach. Mieliśmy siąść na uboczu i skromnie zapukać do bramy, a nie rozbijać się o magiczne ściany. Czerń i plugastwo! Mój wierzchowiec pokonał szczyt muru z minimalnym zapasem. Przechylił się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego