Siedzi w fotelu, pod portretem Chopina, z książką w ręku, wyelegantowany - tylko zdjęcie zrobić - sztucznie zdziwiony, jakby się nie spodziewał, co go czeka. <br>- Tata, kadra cię wzywa! <br>Wchodzi, a oni już skandują: <br>- Zdro-wie pa-na pro-fe-so-ra! <br>A ja go nienawidzę! Nienawidzę! <br>- Żebyście mi wstydu nie zrobili, łajdusy! <br>Podnosi kieliszek i uśmiecha się tym swoim "czarującym" uśmiechem. <br>Kiedy wrócił do siebie, poczułam, że się rozklejam. Wszyscy go uwielbiają! Skoro taki cudowny, to dlaczego mama go zostawiła i zwiała aż do Kanady? Pojadę do niej. Koniec, kropka. Ostatecznie mam tam brata, to też się w życiu liczy. <br>Żłopię wino