z papierosem, ubrana jak do wyjścia i pan Jankowiak z miejsca się do niej uprzedził. Bardzo mu się nie podobało, jak kobiety paliły. Uważał, że kobieta z papierosem wygląda jakoś agresywnie, jakby chciała koniecznie i na siłę coś udowodnić.<br>- Dzień dobry - powiedział z zakłopotaniem, unikając patrzenia na jej rękę z lakierowanymi pazurkami i dymiącym papierosem. - Ja do pana Jedwabińskiego Eugeniusza.<br>- Proszę - powiedziała obojętnie, omiatając go wzrokiem - od wyczyszczonych starannie, wielekroć zelowanych półbutów, poprzez niedzielny, nie pierwszej młodości garnitur, aż po czubek głowy z resztką siwych włosów. - Eugeniusz! - krzyknęła dosyć niemiło.<br>Poczekała, aż Eugeniusz zejdzie z góry (szedł powoli, gniewnie stąpając), wsadziła