zarośli. Nieumęczona, niewidzialna orkiestra grała nieustannie, z oszołomioną radością; jedynie sroki, nie bacząc na strojne muzyckie zespoły, mąciły harmonię rozdzierającym skrzekiem, niesforne i kłótliwe, wymyślające sobie w zacietrzewieniu.<br>Głosy zaczęły cichnąć i zamierać, gdy się we wschodniej stronie ukazał srebrnoblady sierp młodego księżyca. Niebo przygasło i zarosło liliami; słodki spokój lał się z niebiosów na spaloną ziemię. Wśród koron drzew narodził się leciutki powiew i musnął liście, czekające na rosę niebieską. W mrocznym, gęstym parku poczęło coś szemrać, jak gdyby gęste cienie zmawiały się, aby wyjść na świat.<br>Adaś patrzył oczarowany na zasypiający cicho dzień i na przyjście nocy. .<br>- Prawda, jak