na siebie wściekła. - Przecież wiesz, że to nieprawda.<br> Zamknęła mu usta pocałunkiem, przyciągnęła do siebie... Znowu byli szczęśliwi, najszczęśliwsi na ziemi. Przez kilka chwil.<br>W życiu i w kartach pojawiali się mężczyźni... Ten był królem, tamten waletem. Jakby ich za sobą przyciągała, przywabiała do siebie. Marionetki, pajacyki na sznurkach, kukiełki, laleczki z wypchanymi, napiętymi rozporkami - tak ich widziała, bo tacy przecież byli, chociaż każdy starał się wydawać lepszy, mądrzejszy, inny niż w rzeczywistości. Teatr! W każdym towarzystwie, przy każdym stoliku toczy się taka właśnie walka płci, gra pozorów, udawania, pozowania, tokowania, rywalizacji. Grają swe role dla niej, grają wobec siebie. Nienawidzą