do tego, aby liszki były głodne. - Poszukam innych topoli, z których nikt jeszcze nie oberwał listków.<br>Po powrocie do domu Joanna jak zwykle wycałowała swoje przyjaciółki i szczegółowo wypytała, jak spędziły dzień. Sama też opowiedziała im o wizycie w gabinecie dyrektora i o tym, że będzie biegać. Na talerzyku dla lalek przyniosła im świeżej wody, obok położyła listki, a potem wypuściła liszki z pudełka, by zaznały choć trochę wolności. Leżała na podłodze, obserwując ich spacery i wspinaczki, gdy nagle w drzwiach stanęła Helena.<br>- Co to za obyczaje, Joanno, żeby leżeć na podłodze? - Joanna zerwała się szybko i spojrzała Helenie prosto w