Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
przyciskając
mocno ręce do piersi. Usta mu się poruszały, jakby coś prędko mówił. Lecz głosu
jego nie było słychać i dopiero po dobrej chwili powiedział cicho i chrapliwie:
- Już stąd odchodzę, Kefasie... Już odchodzę...
- Gdzie chcesz iść, Pawle? - w głosie Piotra zadźwięczało zdumienie. - Gdzie
chcesz iść? Dlaczego?
- Ja wiem - Paweł łamał się ze słowami - że tu jest twoja ziemia... twoja rola...
- Ciszej, bardzo boleśnie dodał: - Nic tu po mnie... Jestem już wolny, mogę
iść... I pójdę... pójdę... Już idę...
- Nie twoja rola? - Piotr był zawsze tym samym dobrodusznym rybakiem małego
morza, którego serce biło prędko, lecz którego głowa pracowała wolno. Ale to
przyciskając <br>mocno ręce do piersi. Usta mu się poruszały, jakby coś prędko mówił. Lecz głosu <br>jego nie było słychać i dopiero po dobrej chwili powiedział cicho i chrapliwie:<br> - Już stąd odchodzę, Kefasie... Już odchodzę...<br> - Gdzie chcesz iść, Pawle? - w głosie Piotra zadźwięczało zdumienie. - Gdzie <br>chcesz iść? Dlaczego?<br> - Ja wiem - Paweł łamał się ze słowami - że tu jest twoja ziemia... twoja rola... <br>- Ciszej, bardzo boleśnie dodał: - Nic tu po mnie... Jestem już wolny, mogę <br>iść... I pójdę... pójdę... Już idę...<br> - Nie twoja rola? - Piotr był zawsze tym samym dobrodusznym rybakiem małego <br>morza, którego serce biło prędko, lecz którego głowa pracowała wolno. Ale to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego