i nawet, na dowód, że mówi prawdę, pokazał świadectwo. Kobieta wzięła je, obejrzała, pokręciła głową.<br>- Wie pan co? - wpadła na pomysł. - Ja gdzieś mam zapisany ten adres na Roosevelta. Czasem przychodzili tu jacyś znajomi, więc miałam ich tam odsyłać. Niech pan poczeka chwilkę, poszukam. - Przymknęła drzwi, zostawiając niedużą szparę, zasunęła łańcuch. Ostrożna. No, nic dziwnego, tyle się słyszy o tych napadach. Ale zawsze - jakby trochę niemiło. Czy on wygląda na rabusia?<br>Otworzyła drzwi dosyć szybko.<br>- Tu mam - powiedziała, otwierając starą książkę telefoniczną, gdzie na stronie tytułowej widniała ręczna zapiska. Oddarła ten kawałek strony i dzięki temu pan Jankowiak wszedł w posiadanie