ratownik, młody, wyszkolony, dysponujący nowoczesnym sprzętem, nie potrafi już odtworzyć ani rzeczywistych trudności, ani tym bardziej atmosfery tamtych lat, kiedy Zamarła budziła lęk, a wydostanie z jej zerw człowieka - dziś zabieg prosty i łatwy - było dużym problemem. Wielokrotnie mówiąc o dziejach naszego ratownictwa na różnego rodzaju spotkaniach i fachowych kursach, lansowałem tezę, że nasi poprzednicy mieli wiele szczęścia - w ścianie pozostawali ludzie cali i zdrowi, którzy mogli pochwycić podawaną im z grani linę. Z przekonaniem dowodziłem - opierając się na zapisach w "Księdze wypraw" - że nie zdarzyło się w okresie międzywojennym, aby ratownicy zjechali w ścianę i osobiście zaasekurowali oczekujących pomocy, a