Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
znowu widzieć zbliżające się do mojej twarzy koło szarej warszawy niż zapadnięte, wypełnione pytaniem oczy tej kobiety. Nie wyobrażam sobie jej płaczu, krzyku, spazmów, to wszystko już widziałam i jeszcze wiele ponad to. Tkwi we mnie tylko ta jedna sekunda jej spojrzenia.
1 kwietnia
Dziwny dzisiaj dzień - prima aprilis i lany poniedziałek jednocześnie. Dzień kretyńskich zachowa. do kwadratu. Raj dla chamów. Dziś nic ich nie powstrzyma. Na wszelki wypadek nie wychodzę z domu.
Mam już gotowe oba opowiadania. Na jutro jestem umówiona z panią z wydawnictwa. Siedziałam jeszcze wczoraj wieczorem i poprawiałam tekst, polerowałam go, przeglądałam sto razy tam i z powrotem
znowu widzieć zbliżające się do mojej twarzy koło szarej warszawy niż zapadnięte, wypełnione pytaniem oczy tej kobiety. Nie wyobrażam sobie jej płaczu, krzyku, spazmów, to wszystko już widziałam i jeszcze wiele ponad to. Tkwi we mnie tylko ta jedna sekunda jej spojrzenia.<br>1 kwietnia<br>Dziwny dzisiaj dzień - prima aprilis i lany poniedziałek jednocześnie. Dzień kretyńskich zachowa. do kwadratu. Raj dla chamów. Dziś nic ich nie powstrzyma. Na wszelki wypadek nie wychodzę z domu.<br>Mam już gotowe oba opowiadania. Na jutro jestem umówiona z panią z wydawnictwa. Siedziałam jeszcze wczoraj wieczorem i poprawiałam tekst, polerowałam go, przeglądałam sto razy tam i z powrotem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego