Ich stabilną rzeczywistość określają katolickie dogmaty, a gra w "węże i drabiny", jak starania o łaskę nazywa narrator powieści, zakreśla rejony dozwolonych dotknięć i styl akceptowanych kontaktów seksualnych. Pojęcia nieba, piekła, anioła, diabła, grzechu, kary, zbawienia nie stały się jeszcze czystą retoryką, toteż choć dookoła żyje się już szybciej i łapczywiej, w tym środowisku jeszcze nie rozpoczął się proces przekraczania granic.<br>Jednak w latach sześćdziesiątych, jak pokazuje Lodge, także tam zaczyna się ferment. Katolicka ontologia staje się poczciwą fikcją, nie może utrzymać powagi katolickiej etyki ani bronić przed pokusami. Lodge lubi, by jego bohaterowie, urodzeni na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych