okalających emblemat również nic nowego. Natomiast w ostatniej ślad rewelacji, na którą się przygotowywałem. Niestety - ślad, bo wosk środkowej partii zachowany w części. Pewne jednak, że prócz świętych, widniejących jeno w tle, pieczęć ukazywała audytorów podczas rady, rozmieszczonych kołem. Nie można się było zorientować, czy zajmują krzesła, czy, jak przypuszczałem, ławę. To już było zatarte. Próżno obracałem pieczęć, starając się skupić na niej najwięcej światła, nic więcej wydobyć z niej nie mogłem. Winieniem był przynieść lupę z biblioteki Campillich. No a przede wszystkim zamówić sobie na jutro następną porcję pism średniowiecznych Rory opatrzonych pieczęciami. Przygotowano mi ich tylko niewiele, w przypuszczeniu