Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
leżącego podźwignąć. Bylisia została, lecz strach ją zdjął przed panem leżącym w śniegu - pobiegła więc też ku wsi i wołała po drodze: - Pan się zabił - i przysięgała, że fuzja wystrzeliła, kiedy pan upadł. Ale nim ludzie się zeszli, Bogumił sam już oprzytomniał, wstał, wrócił do domu, a położywszy się na ławie, zasnął i spał koło dziesięciu godzin. Wstawszy, był już spokojny i zajmował się na równi ze wszystkimi pogrzebem oraz wysyłaniem wiadomości rodzinie. Na pogrzeb nikt nie zdążył przyjechać, byli tylko Ładowie i cała Krępa, lecz zaraz po pogrzebie przybyła Teresa Kociełłowa. Pani Barbara nie gorączkowała już wtedy, lecz nie wstawała
leżącego podźwignąć. Bylisia została, lecz strach ją zdjął przed panem leżącym w śniegu - pobiegła więc też ku wsi i wołała po drodze: - Pan się zabił - i przysięgała, że fuzja wystrzeliła, kiedy pan upadł. <page nr=129> Ale nim ludzie się zeszli, Bogumił sam już oprzytomniał, wstał, wrócił do domu, a położywszy się na ławie, zasnął i spał koło dziesięciu godzin. Wstawszy, był już spokojny i zajmował się na równi ze wszystkimi pogrzebem oraz wysyłaniem wiadomości rodzinie. Na pogrzeb nikt nie zdążył przyjechać, byli tylko Ładowie i cała Krępa, lecz zaraz po pogrzebie przybyła Teresa Kociełłowa. Pani Barbara nie gorączkowała już wtedy, lecz nie wstawała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego