wyrzekł Jaś Groman dobitnym, podniesionym głosem.<br> 108 Nagłe milczenie zaległo w gromadce podchorążych skupionych przy łóżku Lasoty. Młode, smagłe twarze spoglądały po sobie niewyraźnie i niepewnie, jakby zażenowane. Hulewicz świstał cicho przez zęby, Parys i Massalski mrugali powiekami z udaną obojętnością, a sam Lasota, niedbale wyciągnięty na łóżku, patrzył spode łba w oczy stojącego nad nim w wyzywającej postawie Gromana - Z głębi sali usłyszeli nagle dźwięczny, zgoła jakby dziewczęcy głos młodziutkiego Krajewskiego - Ty, Groman, wszędzie wietrzysz rewolucję... ozwał się ten głos z łagodnym wyrzutem czy też z jakimś zaledwie wyczuwalnym szyderstwem. Krajewski siedział na swoim łóżku w rogu sali, naprzeciw okna