Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
było to tak...
- Druhno! - zaczepił pewnego dnia Leszek na dużej pauzie przewodniczkę drużyny. - Druhno, ja chciałbym w... tej... sprawie...
- W jakiej? - zdziwiła się, przewodniczka.
- No, no... ja chciałbym... do harcerstwa...
- Dobrze. Postawimy tę sprawę na radzie drużyny, ale, Leszku, masz się wykazać jakąś pracą społeczną. Wiemy, że jesteś dobrym uczniem, lecz to nie wszystko... Spróbuj...
- To maże ja w takim razie zacznę pomagać Szpringerowi? ucieszył się Leszek. - On jest słaby z chemii, polskiego i geografii.
- Doskonale. Zobaczymy. Tak się zaczęło. Za przykładem Leszka poszli inni. Dwa miesiące wytrwałej pracy przyniosło rezultaty. Coraz rzadziej Włodek Szpringer obrywał na lekcjach niedostateczne i tróje
było to tak... <br>- Druhno! - zaczepił pewnego dnia Leszek na dużej pauzie przewodniczkę drużyny. - Druhno, ja chciałbym w... tej... sprawie... <br>- W jakiej? - zdziwiła się, przewodniczka. <br>- No, no... ja chciałbym... do harcerstwa... <br>- Dobrze. Postawimy tę sprawę na radzie drużyny, ale, Leszku, masz się wykazać jakąś pracą społeczną. Wiemy, że jesteś dobrym uczniem, lecz to nie wszystko... Spróbuj... <br>- To maże ja w takim razie zacznę pomagać Szpringerowi? ucieszył się Leszek. - On jest słaby z chemii, polskiego i geografii. <br>- Doskonale. Zobaczymy. Tak się zaczęło. Za przykładem Leszka poszli inni. Dwa miesiące wytrwałej pracy przyniosło rezultaty. Coraz rzadziej Włodek Szpringer obrywał na lekcjach niedostateczne i tróje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego