twój ojciec...<br><br>- No, ty chamie, mój ojciec nasra na twój stary kapelusz.<br><br>I nic ciekawszego, nic więcej nie było słychać, <br>normalna spokojna noc. I dopiero kiedy posnęli <br>ludzie i zwierzęta, dopiero wtedy można <br>było wyłowić z absolutnej ciszy daleki, <br>ciężki odgłos. Nie przerywał on jednak spokoju, <br>nie zakłócał niczyjego snu, lecz wtapiał się w ciemność, <br>jakby związany z nią organicznie. Drżała <br>ziemia, po której przesuwały się bezustannie <br>zwaliste, obłe kształty z wystającą ciekawie <br>do przodu trąbą, przesuwały się dyskretnie <br>bez zbędnego oświetlenia, bez widocznej załogi, <br>jakby kierowane nieomylnie przez bezduszny <br>mechanizm. Czołgi powoli opierścieniały <br>śpiące miasto.<br><br>Ktoś przechodził przez podwórko gwiżdżąc