postaci ściegu,<br>Bo gdy mówię twe imię, czuję że wychłódło<br>Nawet jądro planety. Więc obnażam przegub,<br>Wypatruję, jak tętni moich tętnic źródło.<br><br>Tu jest szept. Tu przestroga. Tu mowa poufna,<br>To ucieczka w popłochu. To senna łazęga,<br>Aż wizja twych policzków wszystko mchem wyrówna,<br>Znów spoczniemy na deszczach jak płynących łęgach.</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>DĄB</><br>Bo dąb z <orig>drzewów</> wszystkich niepodobny <orig>wiela</><br>Jak niedźwiedź z gawrą - grzmot z chmurą rozdziela<br>Weź tę metaforę, w głąb korzeni zawęż:<br>W solach minerału znajdziesz dębu pawęż.<br><br>A tam małych nóżek, chitynów igrzysko,<br>Blaskiem kominkowym buzuje mrowisko.<br>Szczupłe czaszki dzwonią, młoteczki łękotek<br>Niebu <orig>odgwiazdują</>, jaki dąb jest obiekt