Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
i zbiegłem ścieżką na brzeg, gdzie zostawiliśmy ponton na
kamieniach. Położyłem na dnie swój chlebak, potem zebrałem naczynia
rozrzucone nad wodą. Kiedy wróciłem, Kojak siedział okrakiem i
przeglądał to, co było w portfelu. Śniady przerwał grę w pikuty.
Przechodząc obok zauważyłem, że na niebieskim płótnie leżą pieniądze,
rozłożony dowód osobisty, legitymacja w szarej okładce, bilet
miesięczny i kilka fotografii.
Zacząłem zwijać materace.
- Jó-zef - przeczytał Kojak sylabizując. - Syn Henry-ka. Oczy
szare, znaki szcze-gól-ne brak. Ja bym tu





wpisał te supełki! - uniósł na chwilę głowę. - Co, Józef, nie?
- Sa dwa dolce - odezwał się Cygan. Trzymał dwa zielone banknoty i
i zbiegłem ścieżką na brzeg, gdzie zostawiliśmy ponton na<br>kamieniach. Położyłem na dnie swój chlebak, potem zebrałem naczynia<br>rozrzucone nad wodą. Kiedy wróciłem, Kojak siedział okrakiem i<br>przeglądał to, co było w portfelu. Śniady przerwał grę w pikuty.<br>Przechodząc obok zauważyłem, że na niebieskim płótnie leżą pieniądze,<br>rozłożony dowód osobisty, legitymacja w szarej okładce, bilet<br>miesięczny i kilka fotografii.<br> Zacząłem zwijać materace.<br> - Jó-zef - przeczytał Kojak sylabizując. - Syn Henry-ka. Oczy<br>szare, znaki szcze-gól-ne brak. Ja bym tu<br><br><br><br><br>&lt;page nr=179&gt;<br>wpisał te supełki! - uniósł na chwilę głowę. - Co, Józef, nie?<br> - Sa dwa dolce - odezwał się Cygan. Trzymał dwa zielone banknoty i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego