Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
o dziwo! - Sebastian, ten sybaryta, piecuch i wygodnicki, jak liszka wypełznął z namiotu przez pozostawioną dla niego szparkę .
Jak każdy jamnik; lubił przechodzić pod niskimi sprzętami, przeciskać się przez różnego rodzaju szpary. Merdając swym, szczurzym ogonem dotknął mnie wilgotnym nosem.
Spodziewałem. się, że nocny chłód natychmiast zapędzi go do ciepłego legowiska. Kasia musiała co wieczór staczać z nim walki - z taką siłą pchał się do śpiwora. Lecz tym razem pies nie wrócił do namiotu. Przykucnął przy moich nogach i zaczął wietrzyć, wciągając ze świstem powietrze nadpływające od strony szczytu: "Może czuje jakieś dzikie zwierzę kryjące się w lesie?" pomyślałem.
Sebastian wciąż
o dziwo! - Sebastian, ten sybaryta, piecuch i wygodnicki, jak liszka wypełznął z namiotu przez pozostawioną dla niego szparkę &lt;page nr=195&gt;.<br> Jak każdy jamnik; lubił przechodzić pod niskimi sprzętami, przeciskać się przez różnego rodzaju szpary. Merdając swym, szczurzym ogonem dotknął mnie wilgotnym nosem.<br>Spodziewałem. się, że nocny chłód natychmiast zapędzi go do ciepłego legowiska. Kasia musiała co wieczór staczać z nim walki - z taką siłą pchał się do śpiwora. Lecz tym razem pies nie wrócił do namiotu. Przykucnął przy moich nogach i zaczął wietrzyć, wciągając ze świstem powietrze nadpływające od strony szczytu: "Może czuje jakieś dzikie zwierzę kryjące się w lesie?" pomyślałem.<br>Sebastian wciąż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego