Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Obaj przecząco pokręcili głowami pod pytającymi spojrzeniami Wolfhera i Morolda. Wittich zaklął.
- Kto widział takiego, któregom opisał? - powtórzył Wolfher. - Kto? Może ty? Nie? A może ty? Tak, ty, wielgusie, do ciebie mówię! Widziałeś?
- Nie - zaprzeczył stojący pod karczmą Samson Miodek. - Nie widziałem.
- Kto widział i wskaże - Wolfher oparł się o łęk - ten dostanie dukata. No? Ot, dukat, żebyście nie myśleli, że łżę. Wystarczy wskazać mi człeka, którego szukam. Potwierdzić, że tu jest lubo był. Kto to uczyni, dukat jego! No? Kto chce zarobić? Ty? A może ty?
Jeden z pachołków zbliżył się z ociąganiem, rozglądając niepewnie.
- Ja, panie, widzia... - zaczął. Ale
Obaj przecząco pokręcili głowami pod pytającymi spojrzeniami Wolfhera i Morolda. Wittich zaklął. <br>- Kto widział takiego, któregom opisał? - powtórzył Wolfher. - Kto? Może ty? Nie? A może ty? Tak, ty, wielgusie, do ciebie mówię! Widziałeś? <br>- Nie - zaprzeczył stojący pod karczmą Samson Miodek. - Nie widziałem.<br>- Kto widział i wskaże - Wolfher oparł się o łęk - ten dostanie dukata. No? Ot, dukat, żebyście nie myśleli, że łżę. Wystarczy wskazać mi człeka, którego szukam. Potwierdzić, że tu jest lubo był. Kto to uczyni, dukat jego! No? Kto chce zarobić? Ty? A może ty? <br>Jeden z pachołków zbliżył się z ociąganiem, rozglądając niepewnie.<br>- Ja, panie, widzia... - zaczął. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego