Obaj przecząco pokręcili głowami pod pytającymi spojrzeniami Wolfhera i Morolda. Wittich zaklął. <br>- Kto widział takiego, któregom opisał? - powtórzył Wolfher. - Kto? Może ty? Nie? A może ty? Tak, ty, wielgusie, do ciebie mówię! Widziałeś? <br>- Nie - zaprzeczył stojący pod karczmą Samson Miodek. - Nie widziałem.<br>- Kto widział i wskaże - Wolfher oparł się o łęk - ten dostanie dukata. No? Ot, dukat, żebyście nie myśleli, że łżę. Wystarczy wskazać mi człeka, którego szukam. Potwierdzić, że tu jest lubo był. Kto to uczyni, dukat jego! No? Kto chce zarobić? Ty? A może ty? <br>Jeden z pachołków zbliżył się z ociąganiem, rozglądając niepewnie.<br>- Ja, panie, widzia... - zaczął. Ale