Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na części.
Tymczasem nie uczynił nic, nie mrugnął okiem, udając, że nic się
nie stało!
Kiedy zacząłem dziękczynne peany, ukrócił je machnięciem dłoni.
I wtedy zaległa między nami wcale nie brzemienna, lecz nic nie
mówiąca cisza.
Głupia i pusta.
Aż Jedna z jego kapłanek, gotowa wszystko skrupulatnie notować w
zeszycie, lekarka asystentka w tych grubych szkłach szlifowanych z
góry lodowej na Oceanie Atlantyckim, podniosła głowę i spojrzała ze
zdumieniem.
Co się naprawdę rzadko zdarza psychiatrom.
- Więc słucham - powiedział niecierpliwie Zeus.
W końcu to ja dopraszałem się o audiencję.
Lecz nie spodziewając się takiego obrotu sprawy, zakładając, że
on dobrze wie, z
na części.<br> Tymczasem nie uczynił nic, nie mrugnął okiem, udając, że nic się<br>nie stało!<br> Kiedy zacząłem dziękczynne peany, ukrócił je machnięciem dłoni.<br> I wtedy zaległa między nami wcale nie brzemienna, lecz nic nie<br>mówiąca cisza.<br> Głupia i pusta.<br> Aż Jedna z jego kapłanek, gotowa wszystko skrupulatnie notować w<br>zeszycie, lekarka asystentka w tych grubych szkłach szlifowanych z<br>góry lodowej na Oceanie Atlantyckim, podniosła głowę i spojrzała ze<br>zdumieniem.<br> Co się naprawdę rzadko zdarza psychiatrom.<br> - Więc słucham - powiedział niecierpliwie Zeus.<br> W końcu to ja dopraszałem się o audiencję.<br> Lecz nie spodziewając się takiego obrotu sprawy, zakładając, że<br>on dobrze wie, z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego