Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
przychodziła jej córka, kłamała, że nie daję jej nic do jedzenia - opowiada. - Ale nie to najgorsze. Najgorsze, że człowiek nie ma ani chwili czasu dla siebie, nawet wieczorem. Jestem tu bez skrzypiec, więc czasem muszę chociaż iść na koncert albo do teatru, mnie to potrzebne.
Luba razem z dwiema koleżankami: lekarką i absolwentką średniej szkoły, wynajęła małe mieszkanie i zaczęła pracować jako sprzątaczka. Szorując podłogi powtarzała w pamięci wiersze i biografie kompozytorów, budowała akordy w gamie. Żeby nie zgłupieć. Codziennie przez sześć dni w tygodniu wychodziła rano, objeżdżała kolejne mieszkania, do domu wracała po kilkunastu godzinach. Organizm w końcu nie wytrzymał
przychodziła jej córka, kłamała, że nie daję jej nic do jedzenia - opowiada. - Ale nie to najgorsze. Najgorsze, że człowiek nie ma ani chwili czasu dla siebie, nawet wieczorem. Jestem tu bez skrzypiec, więc czasem muszę chociaż iść na koncert albo do teatru, mnie to potrzebne.<br>Luba razem z dwiema koleżankami: lekarką i absolwentką średniej szkoły, wynajęła małe mieszkanie i zaczęła pracować jako sprzątaczka. Szorując podłogi powtarzała w pamięci wiersze i biografie kompozytorów, budowała akordy w gamie. Żeby nie zgłupieć. Codziennie przez sześć dni w tygodniu wychodziła rano, objeżdżała kolejne mieszkania, do domu wracała po kilkunastu godzinach. Organizm w końcu nie wytrzymał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego