naszego oburzenia, bo nie czuje się winny. Wydaje mu się, ze ma rację. Ale my wcale nie chcemy ulec pogróżce i dlatego musimy go wykryć. Niech każdy działa na własną rękę, ale już dajmy pokój temu gadaniu! Wszyscy bardzo dobrze wiemy, że to jest oburzające - dokończył bez przekonania.<br>Potem była lekcja przyrody. Krysia, spocona i rozczochrana, rzucając wkoło rozpaczliwe spojrzenia mówiła:<br>- O liściu można powiedzieć albo bardzo mało, albo bardzo dużo - tu jej wiadomości z tego zakresu wyczerpały się - utknęła.<br>Daremnie Jerzy, nie otwierając ust, szeptał zbawcze słowa Krysi, przymknęła oczy i o tym tylko marzyła, żeby co prędzej dostać tę