wojsk niosących wyzwolenie. Ocalał tylko koniak, który Szwedzi kupili przed trzydziestym dziewiątym, wierzę w Larsena, ponad czterdzieści lat leżakowania, solidna firma.<br>Boy zbliżył się na klęczkach, rozdał baniaste kieliszki, przechylił butelkę, zerkając na uniesiony mały palec radży, skinienie wystarczyło, by poderwał szyjkę nie roniąc kropli.<br>Ogrzewali kieliszki całą dłonią, kołysali lekko, patrząc z uznaniem, jak oleisty płyn ścieka koronką po ściankach. Radża wsunął mięsisty nos, węszył.<br>- Co za aromat...<br>Terey upił łyczek, koniak rozlał się po języku piekącym smakiem, potem ocenił go podniebieniem, miał różne dna, szlachetny płyn, dla znawców.<br>- Jeszcze godzina tej udręki - ciężko westchnął radża rozchylając uda. - Trzeba będzie