siebie Modżaddidiego, głównie z tej przyczyny, że był z nich najmądrzejszy i najsłabszy.<br>Dziwny zaiste był ten powstańczy Sojusz Siedmiu. Dystyngowany i bywały w świecie mędrzec Modżaddidi zasiadał tam obok bosonogiego wiejskiego mułły Junusa Chalesa, który pozował na prostaka i zamiast wykałaczką dłubał w zębach pordzewiałym gwoździem. Sajjed Ahmad Gajlani, lekkoduch i sybaryta, spadkobierca jednego z najszlachetniejszych pasztuńskich rodów i świętobliwych mężów, pirów, wymieniał się poglądami z pustynnym chanem Mohammadem Nabim Mohammadim, a oczytany i znakomicie wykształcony Rabbani, jedyny w tym towarzystwie Tadżyk, uważany za najważniejszego z rewolucjonistów, musiał znosić towarzystwo swych dawnych uczniów Hekmatiara i Abdurraba Rasula Sajjafa, i jeszcze