pech fatalny,<br>Przecież baby muszę upiec!"<br>"Cóż poradzę? - odrzekł kupiec -<br>Nie dostałem dziś rodzynków,<br>Bo rodzynków brak na rynku."<br><br>Każda inna kazałaby<br>Bez rodzynków upiec baby,<br>Ale Pchła - to rzecz nienowa -<br>Była bardzo pomysłowa.<br>Patrzy, widzi sklep z nutami.<br>Weszła. "Pan łaskawie da mi<br>Utwór łatwy i zabawny,<br>I możliwie lekkostrawny.<br>W święta gości się spodziewam,<br>Więc im zagram i zaśpiewam."<br><br>Rzekł sprzedawca: "Piękna pani,<br>Coś ładnego znajdę dla niej.<br>Może walca? Marsza może?<br>Marsze w dużym mam wyborze,<br>Dajmy na to, z bardziej znanych<br>Marsz żołnierzy ołowianych."<br>Pchła odrzekła: "Lubię marsze,<br>Byle tylko nie najstarsze,<br>Niech pan przegra na pianinie