wtedy sobie zdała sprawę, że tu nie chodzi o nią osobiście, że to jej zachciało się odpowiedzialności, władzy, ale o mechanizm społeczny. Bo ten drugi etat w domu, to zmywanie, prasowanie, przymus macierzyństwa przed 25. rokiem życia, to nie są presje, które dotyczą mnie osobiście, bo to ja jestem ta leniwa, mało kobieca i mam krzywe nogi. To jest mechanizm niszczenia indywidualności kobiet, który jest cechą tej kultury. I kiedy to zrozumiemy, ta wiedza jest wybawieniem, człowiek staje się silniejszy. Bo najbardziej nas bolą te sprawy, które wydają się być skierowane do nas osobiście. A to nie jest tak, że mama