Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
na niewielkim wzniesieniu, rosły cztery kasztanowce o smukłych pniach i brunatnoszarej, spękanej korze, stare drzewa, które przetrwały liczne pożary miasta. Doron stał właśnie pod jednym z nich, wsparty plecami o pień. Żuł oscypek, patrząc na tłoczących się przy straganach ludzi. Nagle w ten monotonny potok wdarł się ruch obcy, mącący leniwy przepływ niczym kamień rzucony w wodę. Nie mógł dostrzec tego nikt z przepychających się ludzi ani też żaden z pilnujących swego straganu kramarzy. Lecz Doron nie stał w tłumie, widział więc wszystko lepiej i dokładniej.
Chłopak posuwał się znacznie prędzej niż reszta ludzi. Czasem kogoś popychał, kilkakrotnie spojrzał za siebie
na niewielkim wzniesieniu, rosły cztery kasztanowce o smukłych pniach i brunatnoszarej, spękanej korze, stare drzewa, które przetrwały liczne pożary miasta. Doron stał właśnie pod jednym z nich, wsparty plecami o pień. Żuł oscypek, patrząc na tłoczących się przy straganach ludzi. Nagle w ten monotonny potok wdarł się ruch obcy, mącący leniwy przepływ niczym kamień rzucony w wodę. Nie mógł dostrzec tego nikt z przepychających się ludzi ani też żaden z pilnujących swego straganu kramarzy. Lecz Doron nie stał w tłumie, widział więc wszystko lepiej i dokładniej.<br>Chłopak posuwał się znacznie prędzej niż reszta ludzi. Czasem kogoś popychał, kilkakrotnie spojrzał za siebie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego