biżuterię, nie mógł imponować szczodrym darem, wybrał więc polewany dzban, który się Grace na wystawie węgierskiej spodobał. Kołysała go w rękach, a pyzata twarz z sumiastymi wąsami, namalowanymi pędzlem chłopskiego artysty spoglądała na nią okrągłymi, trochę osłupiałymi oczami.<br>- Przysięgłabym, że z Indii - powiedziała. - Od razu widać, że garncarz się bawił, lepiąc te kształty...<br>Do środka, pod czapę pokrywy, wsunął butelkę śliwowicy; pamiętał i o panu młodym, który lubił angielskim obyczajem wypić przed posiłkiem szklaneczkę plum brandy.<br><br> Usłyszał zgrzytanie żwiru pod oponami hamującego samochodu i długi, triumfalny skowyt klaksonu. Za szybą pojawiła się krępa sylwetka czokidara, który skrobał w drucianą siatkę, rozpłaszczył