Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
będzie zabraniał...
Pan Jankowiak zyskał zupełną pewność, że źle im doradził.
- Muszę iść do pracy - oznajmił szybko. - Uciekajcie już stąd, dalej!
Poczekał, aż schowają się do środka, i poszedł sobie dopiero wtedy, gdy usłyszał łoskot zamykanych drzwi balkonowych.
Właściwie, spotkanie go ucieszyło. Miło mieć sąsiadów, im jest ich więcej, tym lepiej. Był też przyjemnie zaskoczony tym, że dziewczynki wyraźnie go lubiły. Pomaszerował przez deszcz z nową energią, uśmiechając się pod wąsem na wspomnienie przemądrzałych smarkul, gadających po łacinie, jak papugi. Pomyślał też, że matka dziewczynek była wczoraj naprawdę miła, zrobiła pyzy prawie takie dobre jak te Heli i że - chociaż dawno już
będzie zabraniał...<br>Pan Jankowiak zyskał zupełną pewność, że źle im doradził.<br>- Muszę iść do pracy - oznajmił szybko. - Uciekajcie już stąd, dalej!<br>Poczekał, aż schowają się do środka, i poszedł sobie dopiero wtedy, gdy usłyszał łoskot zamykanych drzwi balkonowych.<br>Właściwie, spotkanie go ucieszyło. Miło mieć sąsiadów, im jest ich więcej, tym lepiej. Był też przyjemnie zaskoczony tym, że dziewczynki wyraźnie go lubiły. Pomaszerował przez deszcz z nową energią, uśmiechając się pod wąsem na wspomnienie przemądrzałych smarkul, gadających po łacinie, jak papugi. Pomyślał też, że matka dziewczynek była wczoraj naprawdę miła, zrobiła pyzy prawie takie dobre jak te Heli i że - chociaż dawno już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego