poczuł coś dziwnego, jakiś niepokój sprawił, że jego serce zabiło szybciej. Trwało to tylko chwilę, bo zaraz uwagę Liścia przyciągnęło dwóch młodzieńców walczących na środku podwórka.<br>Obaj, ubrani tylko w przepaski biodrowe, zgodnie z rytuałem walki zdjęli też wszystkie swoje amulety. Twarz pierwszego, mocno zbudowanego, czarnowłosego, od kącika ust po lewe ucho znaczyła brunatna szrama. Drugi był niższy, szczupły, jednak wprawne oko docenić mogło siłę jego mięśni prężących się pod skórą.<br>Gdy tylko zobaczyli starca i Dorona, natychmiast przerwali walkę.<br>- Witaj, Liściu, nazywam się Illan - przedstawił się czarnowłosy.<br>- Witaj, Mistrzu, nazywam się Illomi - powitał Liścia drugi.<br>- Zwycięstwo niech znaczy waszą drogę