Typ tekstu: Książka
Autor: Antoszewski Roman
Tytuł: Kariera na trzy karpie morskie
Rok: 2000
Drzwi zamknięte, jedna szyba wybita, zajrzałem przez szparę w gazetach zasłaniających okno. Opanowało mnie przerażenie. W zawsze tak schludnej apteczce panował okropny bałagan, słoiki walały się po podłodze, smuga kwiatu siarczanego przecinała cały pokój i żółty pył pokrywał też ladę sklepową. Szyby przepierzenia oddzielającego sklep od laboratorium były potłuczone, waga leżała żałośnie na podłodze, niewielkie lusterko, które wisiało na ścianie, było potłuczone - widocznie ktoś rzucił w nie czymś ciężkim, wisiała tylko rama z obłamkami szkiełek. Na podłodze walały się jakieś papiery. Coś tu musiało się dziać niedobrego - pomyślałem w przestrachu i pobiegłem do mieszkania profesorostwa.
Zapukałem do drzwi, najpierw delikatnie. Nie
Drzwi zamknięte, jedna szyba wybita, zajrzałem przez szparę w gazetach zasłaniających okno. Opanowało mnie przerażenie. W zawsze tak schludnej apteczce panował okropny bałagan, słoiki walały się po podłodze, smuga kwiatu siarczanego przecinała cały pokój i żółty pył pokrywał też ladę sklepową. Szyby przepierzenia oddzielającego sklep od laboratorium były potłuczone, waga leżała żałośnie na podłodze, niewielkie lusterko, które wisiało na ścianie, było potłuczone - widocznie ktoś rzucił w nie czymś ciężkim, wisiała tylko rama z obłamkami szkiełek. Na podłodze walały się jakieś papiery. Coś tu musiało się dziać niedobrego - pomyślałem w przestrachu i pobiegłem do mieszkania profesorostwa.<br>Zapukałem do drzwi, najpierw delikatnie. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego