im, jak mają patrzeć na świat. Wielkość polskiego powojennego dramatu została zbudowana na czterech nazwiskach: Witkacy, Gombrowicz, Różewicz, Mrożek. Oni, wbrew obowiązującej ideologii, mówili ze sceny, że świat jest absurdalny, i to oni kształtowali widzów, a nie odwrotnie, choć widownia wiedziała, o jaki absurd idzie.</><br><br><who4>Czyli współczesny polski teatr jest lichy?</><br><br><who3>Nie można powiedzieć, czy polski teatr jest dobry, czy zły. Dopóki nie pojawią się autorzy, którzy wezmą odpowiedzialność za słowa i za to, o czym mówią, panem teatru będzie reżyser, a na scenie więcej widowiska, niż to jest konieczne.</><br><br><who4>Ale to nie jest przypadłość tylko polskiego teatru. Już od ponad