Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
Immigration, do Customs Office - kilkumilowa bowiem podróż do pobliskiej Yokosuka w Japonii wymaga oczywiście najprzeróżniejszych zezwoleń.
I znów, tak radująca serce, stara rutyna - sprawdzenie jachtu przed odcumowaniem - żagle, kotwica gotowa na dziobie do rzucenia, lina holownicza, środki sygnalizacyjne, kompas, kot - czy kot na pewno jest na burcie, czy jest na lince, samemu zapiąć pas bezpieczeństwa... Wszystko to nie trwa nawet minuty. Luzuję cumę, jednocześnie podnosząc w górę genuę. Polecieliśmy,
Nikt mnie nie żegna. Jestem sam. Tak właśnie, jak to lubię. Skupiony, za wszystko odpowiedzialny, bez zbędnych rad i pomocy. Kątem oka widzę Lin-Lin, uśmiecha się zza szyby swą pomarszczoną niczym
Immigration, do Customs Office - kilkumilowa bowiem podróż do pobliskiej Yokosuka w Japonii wymaga oczywiście najprzeróżniejszych zezwoleń.<br> I znów, tak radująca serce, stara rutyna - sprawdzenie jachtu przed odcumowaniem - żagle, kotwica gotowa na dziobie do rzucenia, lina holownicza, środki sygnalizacyjne, kompas, kot - czy kot na pewno jest na burcie, czy jest na lince, samemu zapiąć pas bezpieczeństwa... Wszystko to nie trwa nawet minuty. Luzuję cumę, jednocześnie podnosząc w górę genuę. Polecieliśmy,<br> Nikt mnie nie żegna. Jestem sam. Tak właśnie, jak to lubię. Skupiony, za wszystko odpowiedzialny, bez zbędnych rad i pomocy. Kątem oka widzę Lin-Lin, uśmiecha się zza szyby swą pomarszczoną niczym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego