którego nie będą już należały południowo-wschodnie kresy, bo tak uzgodniono w Teheranie, z Wilnem i moim rodzinnym Lwowem, o rumowisku, w jakie zamieniono Warszawę...<br>"Nadaremnie więc powtarzałem: ŤZa rok we Lwowieť" - pomyślałem,<br>a pan Henryk Hadała wiedział o tym wszystkim sporo: niedawno przecież opuścił Londyn, znajdował się dość blisko linii frontów, tego na Zachodzie i tego na Wschodzie, przecinającego na pół nasz kraj, a na obu tych frontach walczyli polscy żołnierze, a wśród nich i tu, i tam zesłańcy z Syberii i Uzbekistanu, których część jeszcze niedawno tutaj, w Iraku, szkolono, by potem mogli, przepłynąwszy morze, to samo, na którym i