Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
nie daruje ani słowu matki. Panią! Widzieliście
ją, panią! To po coś tu przyjechała? Trzeba było siedzieć w mieście,
kiedy ci tak dobrze było. A lisa też mogę mieć, nie myśl sobie. O,
pójdzie Władek, zastawi wnyka, da się Kaźmierskiemu do wyprawy i będę
miała. Pójdziesz, Władziu?
Wujka Władka ten lis aż podrzuca. Czyś ty, cholero jasna, rozum
postradała? I gdzie byś w tym lisie chodziła? Po wsi? Żeby żandarm się
przyczepił, skąd masz lisa, i mnie za dupę potem? Albo żeby nas ludzie
obgadali, żeśmy się zbogacili i może na Żydach jeszcze? Chryste Panie!
No, nie durne to? Człowiek dnia
nie daruje ani słowu matki. Panią! Widzieliście<br>ją, panią! To po coś tu przyjechała? Trzeba było siedzieć w mieście,<br>kiedy ci tak dobrze było. A lisa też mogę mieć, nie myśl sobie. O,<br>pójdzie Władek, zastawi wnyka, da się Kaźmierskiemu do wyprawy i będę<br>miała. Pójdziesz, Władziu?<br> Wujka Władka ten lis aż podrzuca. Czyś ty, cholero jasna, rozum<br>postradała? I gdzie byś w tym lisie chodziła? Po wsi? Żeby żandarm się<br>przyczepił, skąd masz lisa, i mnie za dupę potem? Albo żeby nas ludzie<br>obgadali, żeśmy się zbogacili i może na Żydach jeszcze? Chryste Panie!<br>No, nie durne to? Człowiek dnia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego