Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
utrzymywał jakąś panią w średnim wieku, żeby sobie "troszkę pociupciać". Dokładnie tak: pociupciać, ja w życiu nie użyłem takiego słowa. I że nie interesują mnie jakieś młodociane kurewki, chodzi o układ na stałe. Że dzięki mnie pozbędą się trosk materialnych i dzieciom, jeśli mają, też coś kapnie. A w drugim liście to już szedł na całość.
- A co z podpisem?
- No właśnie. Listy były napisane na komputerze. Nie różniły się ani słowem. A pod spodem był mój podpis. Mój. Autentyczny. I to do reszty rozwścieczyło żonę.
Rozmowę przerwało wejście kolejnego policjanta z petentem.
- Czołem.
- Cześć, Walduś. Co słychać?
- Włam.
- A u
utrzymywał jakąś panią w średnim wieku, żeby sobie "troszkę pociupciać". Dokładnie tak: pociupciać, ja w życiu nie użyłem takiego słowa. I że nie interesują mnie jakieś młodociane kurewki, chodzi o układ na stałe. Że dzięki mnie pozbędą się trosk materialnych i dzieciom, jeśli mają, też coś kapnie. A w drugim liście to już szedł na całość.<br>- A co z podpisem?<br>- No właśnie. Listy były napisane na komputerze. Nie różniły się ani słowem. A pod spodem był mój podpis. Mój. Autentyczny. I to do reszty rozwścieczyło żonę.<br>Rozmowę przerwało wejście kolejnego policjanta z petentem.<br>- Czołem.<br>- Cześć, Walduś. Co słychać?<br>- Włam.<br>- A u
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego