Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
nas, i miała zresztą dużo roboty w domu - i rzekłszy to spojrzał na dziewczynkę wyczekująco i z tak szelmowskim wdziękiem, że poczuła nieposkromioną ochotę zbicia go na kwaśne jabłko.
- To szkoda - powiedziała pani. - Wiesz co, Hubercie, jutro niedziela. Zaprosimy na podwieczorek pana Korniakta i panienki. Prawda?
- Doskonale, mamo!
- Napiszę zaraz list i zaniesiesz go, odprowadzając Marylkę - mówiła pani.
Mówiąc nie próżnowała ani chwili. Smarowała sobie chleb, podsuwała Marylce miód, dolewała Hubertowi śmietanki. Z twarzy jej, z rąk, z całej postaci tryskała wesoła energia i czarująca prostota.
To najwięcej korciło Marylkę, że okazując jej wiele uprzejmości, czarna pani zdawała się jednocześnie wcale
nas, i miała zresztą dużo roboty w domu - i rzekłszy to spojrzał na dziewczynkę wyczekująco i z tak szelmowskim wdziękiem, że poczuła nieposkromioną ochotę zbicia go na kwaśne jabłko. <br>- To szkoda - powiedziała pani. - Wiesz co, Hubercie, jutro niedziela. Zaprosimy na podwieczorek pana Korniakta i panienki. Prawda? <br>- Doskonale, mamo! <br>- Napiszę zaraz list i zaniesiesz go, odprowadzając Marylkę - mówiła pani. <br>Mówiąc nie próżnowała ani chwili. Smarowała sobie chleb, podsuwała Marylce miód, dolewała Hubertowi śmietanki. Z twarzy jej, z rąk, z całej postaci tryskała wesoła energia i czarująca prostota. <br>To najwięcej korciło Marylkę, że okazując jej wiele uprzejmości, czarna pani zdawała się jednocześnie wcale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego